Lepka sprawa: Melasy cukrowe hamują ambicje UE w zakresie zaawansowanych biopaliw
Melasa cukrowa, według Komisji Europejskiej „zaawansowane” biopaliwo, stwarza wiele takich samych problemów jak konwencjonalne biopaliwa - w tym potencjalny wzrost cen żywności oraz konkurencji w obrocie ziemią pod produkcję żywności. Ale, jak dowiedział się EURACTIV.com, ich definicja biopaliw sprawia, że przemysł cukrowniczy nie traci dobrego humoru.
Zaproponowana przez Komisję nowa dyrektywa w sprawie energii ze źródeł odnawialnych ma na celu wycofanie tradycyjnych biopaliw - głównie tych opartych na uprawach roślinnych, czyli bioetanolu i biodiesla - przy jednoczesnym zwiększeniu udziału energii ze źródeł odnawialnych i tzw. zaawansowanych biopaliw w transporcie do 6,8% do roku 2030.
Ten ruch, krytykowany przez przemysł biopaliwowy jako całkowita zmiana dotychczasowej polityki, był motywowany istniejącą presją publiczną na biopaliwa, które kojarzą się z wywłaszczeniami i konkurencją z roślinami spożywczymi, czyli procesem zwanym Pośrednią Zmianą Sposobu Użytkowania Ziemi „ILUC”.
Zaawansowane biopaliwa, znane także jako biopaliwa drugiego pokolenia miały być odpowiedzią na te problemy. Są one wytwarzane z odpadów, takich jak nawozy zwierzęce i bioodpady lub produkty uboczne pochodzenia rolniczego nie nadające się do spożycia przez ludzi lub zwierzęta, takie jak łodygi winogron, łupiny orzechów i kolby kukurydzy.
Ponieważ produkty te nie są stosowane jako żywność czy pasza, zakłada się, że ich wykorzystanie w produkcji biopaliw nie powinno stanowić konkurencji dla produkcji żywności.
Przypadek melasy
Jednak w ostatniej wersji propozycji Komisji dodano do tej listy kolejny produkt rolny, który nie spełnia tego kryterium: Melasę, gęstą i lepką ciecz pochodzącą z trzciny cukrowej lub buraków cukrowych uzyskiwaną podczas procesu rafinacji cukru.
Paola Tamma | EURACTIV.com